poniedziałek, 18 października 2010

Stań się...


Gdańsk, III 2009 r.

2 komentarze:

gargoyle pisze...

he he,jak tez tak mialem w zeszlym tygodniu jak mnie szyba pekla w rekach :o)

Anonimowy pisze...

Utrzymując się w tej melodramatycznej konwencji, coś z klasyka :-). "Hanka stała z utkwionymi w jeden punkt oczyma. W mózgu jej płonęły wściekłe nawałnice szalonych paroksyzmów boleści. Te róże... te róże czerwone... Wirski zaśmiał się... He-he... Pani patrzy na kwiaty... A róże kolą... Krew! Rozumie pani? He-he... Z histerycznym łkaniem chwyciła róże z wazonu i sama zaczęła wbijać sobie w palce długie, ostre ciernie. Ryszardzie! Miłość moja! Ryszardzie, ten obłędny taniec chuci i śmierci! Ryszardzie, ha-ha, krew! Wirski wstał, kopnął ją, napił się koniaku, wypalił nerwowo kilka papierosów i wyszedł. A Hanka szlochała. Szlochał deszcz za oknem." Pozdrawiam :-).