środa, 15 czerwca 2011

Duchy I


Mam coraz mniej do powiedzenia. A jak mam, to odbiorcy mają to w zadniej części ciała. Nie chce mi się rzucać grochem o ścianę, na siłę szukać i dobijać się. Ot, taka kolej rzeczy. Nie robię "fejszyn" i cudów na kiju, z których z fotografii zostaje tylko fotosklep i rzesze "lajkujących".
Cytując Kaśkę Nosowską:
"Za mądra dla głupich, A dla mądrych zbyt głupia".

U zarania tego bloga, powiedziałam, że będą się pojawiały fotografie nowe, starsze i bardzo stare.
Powyżej pokazana fotografia jest skanem ze szklanej kliszy będącej moją własnością. Zdjęcie wykonano ok. 100 lat temu w zakładzie fotograficznym. Nie mam pojęcia kogo przedstawia, ani gdzie zostało wykonane. Ot, zdjęcie duchów. Bo obie sportretowane osoby już na pewno nie żyją. Została po nich szklana płyta z warstwą światłoczułej żelatyny, która dziwnym zrządzeniem losu trafiła w moje ręce. Zapewne była to klisza "zepsuta". Mężczyzna nie spojrzał się w obiektyw, tylko na dziecko trzymane na ręku, które też się lekko poruszyło w trakcie pozowania. Przypuszczam, że kolejne ujęcie było już wystudiowane i opanowane w każdym szczególe. I właśnie to "zepsucie" zdjęcia mnie rozczula. Utrwalona intymna chwila pomiędzy pozującymi.

Podziękowania dla Piotra Połoczańskiego za skanowanie i obróbkę szklaka.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Fritzek droga, nie wszyscy mają Cię w czterech literach - powiem ci tyle, że każdy swój dzień zaczynam od sprawdzenia skrzynki mailowej i zajrzenia właśnie tutaj, na Twojego bloga - w oczekiwaniu na kolejne fotograficzne cudeńko Twojego autorstwa. Nie będzie dużą przesadą, jak powiem, że żyć nie mogę bez Twoich fotografii - czekam, podziwiam, interpretuję (czy trafnie, to już inna sprawa), analizuję, uczę się fotografii poprzez obserwację i rokładanie na czynniki pierwsze Twoich zdjęć - i można powiedzieć, że to Ty fotograficznie wyprowadzasz mnie powoli na ludzi ;) Dzięki Twojemu blogowi, Twojemu punktowi widzenia świata i utrwalania go na zdjęciu rozwijam się jako fotograf -i, było nie było, jestem Ci niesmowicie wdzięczna za tego bloga :) A moi odbiorcy też olewają mnie totalnie - może Cię to pocieszy ;)
Pozdrawiam :)

fritzek pisze...

Ufff, aż duszno od tych komplementów ;)
Ale dziękuję i się bardzo cieszę, że komuś i jakoś pomaga i inspiruje ten mój "zlew powszedni" w postaci tego bloga.