poniedziałek, 4 stycznia 2010

Fotografia odpowiadająca żywotnym potrzebom społeczeństwa


Czyli Miś na miarę naszych możliwości.

Od jakiegoś czasu spotykam się z zarzutami, że robię i pokazuję smutne, depresyjne zdjęcia. Tak jakbym miała obowiązek robić "ładniusie focie", poprawiające innym samopoczucie i wlewające miód do serc. Pokazuję świat, który mnie otacza, i taki jakim ja go widzę. Że nie przystaje do plastikowej, kolorowej rzeczywistości, którą bombardują media? Nie moja wina, że większość oczekuje również ode mnie feeri barw i wywołania "keep smiling". Nie mam takiego obowiązku, ani takiej potrzeby, ani takiej osobowości.

Nikt nie musi lubić mojego stylu obrazowania świata zewnętrznego i opisywania świata wewnętrznego. Nie chcesz, to nie patrz na krzywy bruk, odpadający tynk, krzywe drzewa, płoty, koty, na ludzi. Zamknij oczy i podążaj do ciepłego domu z wypasionym laptopem i odbiornikiem tv. Włącz urządzenia, uśmiechnij się do barwnego świata i przeglądaj się w nim. Lustereczko powie przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie.

4 komentarze:

Jacek Kmieć pisze...

Oj tam nie musi być kolorowo, kolorowo to jest w super expresie :-)))) lub naszional dżeografik :)

Anonimowy pisze...

jak komu smutno to niech mi pomoże robić tarte ze szpiankiem- :):):)się narobi to mu przejdzie

segredo pisze...

Chyba ja jestem tym głównym zarzutnikiem co? Akurat ja potrzebuję kolorów do życia. Nie mam też nic przeciwko wypasionemu laptopowi i ciepłemu mieszkanku.

fritzek pisze...

Nie Ty główny "zarzutnik".

Ja również lubię "kolorowo i ciepło". Co nie znaczy, że zamknę oczy i będę udawała, że moje otoczenie jest wspaniałe.